piątek, 21 grudnia 2012

Ostatni dzień

Od jakiegoś czasu słychać w radiu telewizji i innych mediach o dzisiejszym końcu świata...

Podobno , ale jak co dzień wstałam zrobiłam sobie kawę wyjrzałam przez okno- niestety sypie śnieg... Mówię niestety ponieważ dziś jest nasz ostatni przedświąteczny dzień w Niemczech.. Czeka nas droga do Polski więc śnieg nie wskazany...
Pomału włącza mi się nerwówka powrotna... ehhh czemu ja taki nerwus jestem??

Od środy w mieszkaniu panuje kompletna cisza.. Synek pojechał do Polski z dziadkiem... Zrobił im fantastyczną niespodziankę:) a ja cierpię na ból uszu od tej ciszy:) Ale już niedługo Święta...
a z tej okazji jakby mnie tu już do Świat nie było życzę Wam.. :


Choinki świecącej, 
gwiazdy błyszczącej. 
Pysznej kolacji i sylwestrowej libacji. 
Gwiazdora trzeźwego, kaca ogromnego,
 wspaniałych wrażeń i spełnienia marzeń.

wtorek, 11 grudnia 2012

Zostało 11 dni do wyjazdu:)

Tak jak w tytule zostało nam 11 dni do wyjazdu do polski na Święta.
Niesamowicie się  cieszymy, a najbardziej nasz synek na spotkanie z rodziną z babciami ciociami i rodzeństwem ciotecznym..

Mamy już prawie wszystko gotowe. Jedynie zastanawiamy się czy pogoda nie spłata nam figielka i czy w ogóle stąd wyjedziemy.. Ale bądźmy dobrej myśli...

I teraz zostało pytanie sprzątać u siebie na Święta czy nie?? Ogólnie jest wszystko na bieżąco ale jednak coś można poprawić? I czy ubierać choinkę nie wiem.. I tak wyjeżdżamy i szkoda mi ciągać sąsiadki żeby specjalnie do nas tu zaglądała..

No nic dzisiaj chyba podejmiemy decyzje choinkową i jednak zrobimy synkowi niespodziankę!!

Pochwale się jak ubierzemy:)

piątek, 7 grudnia 2012

Jeju!!!!!!!!

Jeju wielkie jeju żeby nie powiedzieć gorzej!!!!

Wczoraj dostałam okres... także wyprzedził moje plany no cóż...

A dziś umieram... tak mnie boli du.pa że już nie mogę sobie miejsca znaleźć. Kiedy się skończą moje problemy z tym głupim kręgosłupem. Rwie mnie dzisiaj tak że od pośladka sięga po górę nerek!!
I teraz ani stać ani siedzieć... nikomu nie życzę:(

A jak mnie coś boli to mam zaraz nerwówkę i dokucza mi wszystko...
Całe szczęście że dziecko żyć daje i zajęte jest nową zabawką od Mikołaja...

Idę łyknąć coś przeciwbólowego jak nigdy bo się wykończę!!

wtorek, 4 grudnia 2012

Spać mi się chce...

Dzisiaj od rana mam okropny dzień. Nie mogę opanować chęci spania.. Coś okropnego..

Adaś dzisiaj rano do przedszkola zaprowadzony był całkiem na zimowo a wracając deszcz lał.. Nie lubię takiej pogody. Spadłby już normalny śnieg ubił ta ciemnie i od razu byłoby lepiej..

Wracając do snu, zaczynam podejrzewać pierwsze objawy ciąży bo od 4 dni czuje się po prostu kiepsko;/ zostało 5 dni do testowania:P

środa, 28 listopada 2012

Pochwalę się:)

Wczoraj wkońcu wyczekiwane długie zakupy...
Trochę tego było, ale pochwale się tylko zdobyczami dla synka.







poniedziałek, 26 listopada 2012

6 grudnia a później...

Po małym przywołaniu do porządku zaglądam wkońcu..

W tym tygodniu wiele rzeczy ma się wydarzyć:)

1. Andrzejki
2. Zaczyna sie grudzień
3. Zakupy na Mikołaja i miedzy innymi świąteczne

U nas piękna pogoda nadciągają powoli zimowe chmury, ale jeszcze zagląda słoneczko i jest dosyć ciepło . Cieszy mnie to ponieważ Adaśko nie ma jeszcze spodni zimowych, a Panie w przedszkolu dosyć upierdliwie upominają się o nie..
My od piątku siedzimy w domku bo Adaś trochę się pochorował. Miał wysoka gorączkę i ciężko mu się oddychało przez katar. Także do wtorku jest w domu.. później idzie do przedszkola bo ja zwariuje w domu z nim i na ciągłych zabawach.

Przed nami zakupy.. To czego brakuje i wiadomo Mikołajki przed nami wiec nie omieszkam wybyć za prezentem dla Synusia. Poza tym powolne szykowanie się na wyjazd do Polski i zakupy prezenty pewnie mnie całkiem pochłoną jak każdą kobietę.
W planach mam też jakoś wyglądać w te święta:)

Miałam się pochwalić ostatnimi zdobyczami dla Adasia, ale jedne leża już w praniu resztę ma na sobie ,a pookładanego nie chce mi się wyciągać, ale jeśli skompletuje całość to na pewno wstawię.

Miłego Dnia dla Wszystkich:)



poniedziałek, 12 listopada 2012

Poniedziałek

Weekend upłynął Nam szybko, znów odwiedziliśmy rodzinkę więc cała sobota zleciała.. Adaś szczęśliwy bo mógł szaleć do woli. Jednak żadne przekupstwo nie skłoniło go do tego żeby chwile pochodził z nami po sklepie szukać dla mnie butów.

Właśnie buty!!! Już drugi miesiąc chodzę w adidasach bo za trudne dla mnie jest znalezienie odpowiednich butów!! Porażka... Chciałam w tym roku kupić długie kozaki, niestety ani jedne nie wchodzą mi na łydkę:( znalazłam może ze dwie pary możliwych kozaków za to były powyżej moich możliwości finansowych. Dzisiaj kupie jak dobrze pójdzie krótkie kozaczki, a w Grudniu długie.

Dziś też postanowiłam ranek spędzić trochę inaczej niż codziennie.. więc wybrałam się powłóczyć po sklepach. I upolowałam dla Adasia 3 bajki w cenie 2.. do tego 2 koszulki z krótkim rękawem i 2 z długim.. a dla siebie?? hmmm pudełko czekoladek:P wieczorem sobie odbije:)

Także teraz wkońcu mam chwilę wolnego. Wypiłam kawę nadrobię zaległości  komputerowe.. I tydzień czas zacząć:)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Jesień nad Dunajem

Ohhh ciężko zajrzeć bardzo ciężko.
Staram się poświęcać małemu więcej mojej uwagi. Teraz dużo chce wykonywać prac ręcznych więc nie dość że muszę pilnować żebym miała całe firany i meble to z uwagą muszę śledzić każdą jego prace. No nic musi się rozwijać.

Obserwuje to moje dziecko i coraz więcej widzę u niego moich cech.
Lubi rysować , wykonywać prace plastyczne i każde inne, lubi słuchać muzyki i calkiem dobrze zaczyna śpiewać, jest uparty do granic możliwości- to dobrze bo będzie w życiu wiedział czego chce i do tego będzie dążył, po za tym jest niesamowicie wrażliwy. Rozpiera mnie duma z Syna.

A żeby nie marnować pięknej pogody w weekend wybraliśmy się na spacer odkryć "Jesień" w Deggendorfie:) i wyszło nam całkiem nieźle pomijając fakt że Adam miał bliskie spotkanie z błotem.. i to dosłownie bo wpadł na kolana i ręce w niezłe bajoro.......





A oto kilka miłych zdjęć z wyprawy.

wtorek, 30 października 2012

Pierwszy snieg

Spadł pierwszy śnieg... rany widmo zimy dłuugiej zimy przed nami.
Adaś już jojczy i całkiem niedawno kazał sobie przynieść sanki z piwnicy, a ja już wyobrażam sobie bieg z nimi i młodym do przedszkola i gdzie tylko się da nie odczepiając od siebie sanek.

Ten tydzień był meczący, bardzo męczący.. Nie chce mi się gotować, choć ostatnio całkiem nieźle mi idzie:) No i ta zmiana czasu rano super się wstaje za to na wieczór padamy jak muchy..

I ten pierwszy śnieg działa już na nasze zmysły powrotu do Polski na Święta.., do tego zakupy prezenty i ten piękny czas.. a tu jeszcze 1,5 miesiąca. :(


środa, 24 października 2012

Sen Sprzatanie Wspominki

Już wcześniej zaczęłam pisać i jakimś cudem całość usunęłam.

Dziś wstałam wcześniej ale ostatnio pobijam rekordy snu, a ostatnio całkiem niedawno jeszcze zazdrościłam pewnej koleżance że śpi do 11 haha... ale to były czasy bliźniaków:)
Po otwarciu oczu i setnym zdaniem synka "Mamo zrób mi mleko" wkońcu musiałam podnieść dupsko.. i przyjać do mojego łebka że przez mieszkanie przeszedł tajfun i trzeba go ogarnąć. 
Na dobrą sprawę to od 9 do 11.30 zajęłam się ładem składem.


Wczoraj zajmowałam się za to ładem w plikach zdjęć i przygotowywałam do wywołania. I znalazłam kilka fajnych malusińskich zdjęć Adaśka. I nie byłabym sobą gdybym ich nie pokazała..


Ahhh ohhh ale on był malutki i kochany:) Teraz też, ale jednak czas mógłby wolniej trochę lecieć..

A poza wspominkami wczoraj poprawiłam sobie humor bo pojechaliśmy na zakupy i mimo że ja kupiłam sobie tylko 2 bluzki i 2 pary rajtuz to i tak się cieszę. Adasiek dostał lotki na piłeczki rzepki i oczywiście od rana męczy pobaw się ze mną.
Co ja bym dała żeby poznać jakiś sposób na zajęcie malucha na dłużej bo przecież się nie da ciągle siedzieć i bawić.. Na szczęście wybawienne przedszkole już jutro!!!

poniedziałek, 22 października 2012

Nie ma to jak przypał

Ciężko było zajrzeć przez cały weekend z mężem przyklejonym do tyłka.
Ale zleciał nam szybko na wylegiwaniu się, ciągłym trzepaniu lodówki i oglądaniu filmów. Pogoda w Polsce ładna..
Wiem, ponieważ trzeba było zadzwonić jak tam pogrzeb dziadka..

Dziś za to ledwo się dzień się zaczął, a już było śmiesznie..
Spakowaliśmy się do przedszkola.. Nawet rano naleśniki smażyłam, więc jak na mnie to wyczyn nie z tej ziemi o 6.30.. Poszliśmy i zostaliśmy zawróceni do domu, bo panie są chore. Niech będzie i tak siedzę w domu to co mi tam dzień w tą czy tą.
Ale nie ma dnia bez "Mamo pobawisz się ze mną" Pomijając fakt że nadal spałam włączyłam młodemu bajkę i jeszcze na 10 min (tj 1h) walnęłam się do łózka. Ale nawet maż mi nie dal spokoju bo zaraz  miałam telefon. 
Wstałam ogarnęłam co trzeba i sobie usiadłam. I znów: "Mamo pobawisz się ze mną" Ehhh

I zaczęło się.. Trzeba było moje młode przekupić lodami i narazie mam 30 min dla siebie.
Także wzięłam się za wysyłanie zdjęć do wywołania i tu nagle wypadła płyta z porno...
"Mamo co to jest?" "Mamo a czemu ta pani jest goła?" Matko.... ale zaliczyłam buraka... haha
Ale cóż trzeba było wytłumaczyć...

Ciekawe co jeszcze się dziś wydarzy ? Bo to dopiero początek dnia...

czwartek, 18 października 2012

Dzień za dniem

Jakoś nie miałam weny prawie cały tydzień nic napisać. Adasiek dziś po przedszkolu zarzucił nas mnóstwem słówek i znów spaliliśmy Jana przed nim.. Otwiera się coraz bardziej, fajnie bo mnie dzięki temu jakoś podbudowuje.

Wczoraj też dostaliśmy smutną wiadomość że umarł dziadek mojego męża... Smutno trochę, ale liczyliśmy się z tym, ponieważ był schorowany i starszy.

Przed nami Nowy Rok... i jedyne o co proszę na ten przyszły rok to oby nikt nie umarł. Bo wtedy choćby cały rok był dobry to jednak taka wiadomość psuje wszystko.
 Miejmy za to nadzieje że może ktoś się narodzi:P

 Dla dziadka [*] Przykro Nam że nas nie będzie z Tobą na OSTATNIM POŻEGNANIU:(

wtorek, 16 października 2012

:P

Zaczął się nowy dzień deszczowy niestety. A w planach miałam pobieganie po sklepach póki mam 4 godziny czasu. Niestety nie da rady , wiec zabieram się dalej za intensywna naukę języka.
Dziś jak zaprowadziłam synka dogadałam się sama z jego panią... i okazało się że coś w tej głowie pustej zostało:P
 Podniosło mnie to strasznie dziś na duchu... Bo chwilowo czułam się okropnie bezużyteczna..

Smutno mi dziś było trochę o Adasia, ponieważ wziął sobie autko do przedszkola i pani poprosiła żeby nie przynosił bo potem są problemy. Oddał je z smutną minką i poszedł na sale kucnął w baseniku z kasztanami i mi pomachał.. Ehhh do wszystkiego trzeba się jakoś dostosować.

A ostatnio nie wiem czemu strasznie tęsknię za mama. Ale ona teraz nie może przyjechać dopiero na wiosnę.. Szkoda

A tu kilka zdjęć z ostatniej wycieczki:P







poniedziałek, 15 października 2012

Wszystko juz wiadomo

No wiec... jak mówiła moja pani od polskiego nie zaczyna się zdania od no wiec... ale ja muszę..

Weekend zakończony.. i z nim rozmyła się myśl ze jestem w ciąży. Choć do końca nie byłam zdecydowana to jednak wczoraj, gdy pojawił się okres byłam załamana. Niesamowicie mi było ciężko, a to wszystko otarło się o łzy a potem nerwy..

Zdecydowaliśmy jednak po namyśle że będziemy się starać o druga dzidzie. A żeby było fajnie to akurat wczoraj oglądaliśmy filmy jeden " Znów 17 lat." a drugi "Shrek forever". Jeden i drugi mówi o niezdecydowanych tatusiach żałujacych swoich decyzji, a potem uzmysławiają sobie jak kochają swoje rodziny.

Ja pewnie zaraz zacznę sprzątanie. Te same zabawki pranie, mycie łazienki... także poniedziałek czas zacząć.
Adasiek jak na porządnego przedszkolaka przystoi poszedł pięknie do przedszkola z uśmiechem na twarzy. I o dziwo jest już połowa października a moje dziecko jeszcze nie jest chore szok szok szok... Na pewno służy mu tutaj powietrze, ale to tylko moje domniemania, a może po prostu w końcu one miną bo 4 lata to już co najmniej o 3 za dużo!!

Ale czuje dzisiaj, że po tym weekendzie żeby wyrzucić z siebie wszystkie nerwy i te popierdzielone hormony chciałabym skoczyć na bungee!!!

piątek, 12 października 2012

Na poprawe humoru

Mamusiu to dla ciebie za to pyszne ciasto...

 To podobno ja.. Możliwe ze podobna... heh
Tu dom na plazy i obok łódz podczas sztormu...
 Kury..
Dinozaur... jaki?? nie wiem...

W świecie marzeń

Hmmm od czego by tu zacząć? 

Może od tego że ostatnio sama nie wiem czego chce..?

Kocham moja rodzinkę najbardziej na świecie. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Ale jednak czuje jakąś pustkę.
Zawsze byłam odważna stanowcza nie dałam sobie wejść na głowę. Najbardziej w świecie pragnęłabym podróżować, niestety pod tym wzgledem już  zawsze będę ograniczona. Nie tylko finansowo, ale również rodzinnie.

Postanowiliśmy z mężem że na pewno zobaczymy Paryż i Rzym
 Tak bardzo chciałabym zobaczyć to z bliska..
 Czy kiedykolwiek mi się uda?

Na razie pozostają realia. Żyć, pracować, zająć się domem, dzieckiem i uczyć się języka.



Nie wiem czego ja od siebie oczekuje przecież mam wszystko. Koleżanka na gg ma opis: "Mam 25 lat i to cały mój dobytek". Ja też mam taki wiek razem chodziłyśmy do szkoły. Ale teraz która z nas jest bogatsza Ona czy Ja.

Ja mam rodzinę dobrego męża wspaniałego syna. Jestem w pełni usamodzielniona .
Ona sama za to bez ograniczeń nadal wolna mogąca się do woli spełniać i ma jeszcze czas na rodzinę. Nie wiem już sama nie wiem....

Poza tematem miesiączki nadal brak. Brak również objawów związanych z ciążą.. hmmm Powiecie: Zrób test.. niestety muszę poczekać do następnego tygodnia. Tylko co zrobię jak wyjdzie negatywny?

Pogoda się popsuła.. a my pieczemy ciacho.. to moje pierwsze eksperymenty z ciastami wiec jak wyjdzie wkleję zdjęcie.. Trzymajcie KCIUKI:)





czwartek, 11 października 2012

Mama>Adaś
 Wczoraj wieczorem...
 M: Adasiu co tu robić? Ciemno się robi.. Już nigdzie nie pójdziemy..
A: No jak to co?? Zaświecimy światło...


 

Dzień Schizyyyy

Dziś dzień schizyy.. Dosłownie...
Wczoraj na wieczór okropnie się męczyłam z cofaniem, a w żoładku ogień..

Ranek ok. Wstaliśmy do przedszkola bez problemu... Jak wróciłam zajęłam się sprzątaniem. 
Gdy wstał szanowny ruszylismy na zakupy po powrocie obiadek a teraz odpoczynek.. Ale jest jedno ale...
Ciągle mam głowę pełną pytań: czy ze mną wszystko w porządku ,czy nie jestem chora, czy jestem bądź nie w ciąży,..
Ostatnio wszędzie krąży temat raka a ja.... wyszukuje sobie jakiś boli.. Może i głupie, ale ciągle mnie coś ostatnio boli jak nie piersi to brzuch jakby jajnik, bolą mnie biodra i krzyż tyle ze 2 ostatnie to pewno powikłanie po wypadniętym dysku.. 
Ehh to tyle co mnie dziś dolega.. Może jutro będzie lepszy dzień...

A w temacie dziecka... ruszyło dziś do przedszkola jak co dzień zadowolony bardzo.. Zrobił mi papa i poszedł... Wracając już nie był taki wesoły ponieważ chciał zostać jeszcze w przedszkolu.. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu... Moje dziecko jest odważniejsze niż ja.. i jego sposób zaaklimatyzowania się  jest porażająco szybki..

 A to mały gość i wygłupy po przedszkolu..

środa, 10 października 2012

Historia w skrócie opowiedziana...

                 Jak niektórzy wiedza od sierpnia zaczęliśmy nowe życie.. Przeprowadziliśmy się na Bawarię w Niemczech.
Nie wiem jeszcze czy to była dobra czy zła decyzja, ale narazie nie jest źle.
Z mężem musieliśmy nauczyć sie siebnie nawzajem., niestety po dlugiej rozlace kazde z nas nabylo wlasnych przyzwyczajen. Teraz juz jest ok. W tym wszystkim tez nasz kochany syn wyrwany z ustabilizowanego zycia a teraz nowy kraj , przedszkole jezyk.. Ale to właśnie on najlepiej to wszystko znosi..
Życia w PL nawet nie chce wspominać.. Dlaczego?? No właśnie... Ciągłe problemy finansowe, brak stałego zatrudnienia i słowa syna "Mamo kupisz mi to??" i moje łamiące serce które odpowiada nie Kochanie.. teraz nie możemy.. i praca!!! Opieka nad obcymi dziećmi gdzie moje było w tułaczce między jedna a druga babcia.. Smutne ale prawdziwe..

Teraz mam ze sobą moich chłopaków.. i może znów moje życie się zmieni.. ponieważ od 2 tygodni wyczekuje okresu , którego brak... ZOBACZYMY...


I jak dzień co dzień co dziś na obiad???


Czas zacząć

Witajcie dziewczyny!!!

Wkońcu znalazazłam to co szukałam... Matko!!! trwało to od wczoraj...hehe



To my optymistyczne wariaty:)
Oczywiście nie zaglądajmy w zęby mojego syna bo tam dziura pogania dziurę.

W kolejnym poscie napisze co tam u mnie...